Mały wypad nad morze, SOPOT !
W weekend postanowiliśmy trochę zmienić otoczenie i wybraliśmy się na jedną noc do Trójmiasta, a dokładnie do Sopotu.
Było to nasze pierwsze zetknięcie się z tym miastem, wcześniej odwiedzaliśmy Gdynię i Gdańsk , ale to Sopot zrobił na nas najlepsze wrażenie
(czyściutki, niska zwarta zabudowa, wszędzie blisko, dużo knajpek).
Nocowaliśmy w Hotelu Molo Residence, hotel usytuowany jest przy samym Mocniaku, ale trochę cofnięty więc cisza i spokój gwarantowana, jest również parking co jest ważne dla zmotoryzowanych. Hotel fajny, nowoczesny przemyślany, obsługa mogła by być odrobinę bardziej hmmm... rezolutna, a śniadania bardziej proste i takie bardziej śniadaniowe, nie wszyscy lubią od samego rana zajadać się śledziami z cebulą, mimo, że jesteśmy nad morzem.
Po spacerze nad morzem i wyciecze po Molo, z którego mogliśmy podziwiać wyczyny ludzi nie bojących się zimna, bo akurat trwały II Międzynarodowe Mistrzostwa Morsów, zrobiło nam się tak zimno i tak zgłodnieliśmy, że udaliśmy się na obiad usytuowanej tuż przy samym Molu knajpki RYBNA FERAJNA.
Na przystawkę zamówiliśmy Śledzia w Śmietanie w karcie było napisane,
że posypany będzie skórką pomarańczowo cytrynową, ale ja jej nie odnalazłam.
że posypany będzie skórką pomarańczowo cytrynową, ale ja jej nie odnalazłam.
M. zamówił dorsza smażonego na maśle z ziemniaczkami i sobie bardzo chwalił, a ja łososia w sosie mandarynkowo - rozmarynowym podanym z ryżem i sałatą z roszpunki i orzecha włoskiego.
Łosoś był niezły, ale sos mandarynkowy i roszponkę z orzechami widziałam tylko w karcie, a w zamian tego dostałam łososia z twardym ryżem i miksem sałat, jak za 37 PLN to trochę drogo i do tej pory mam niesmak.
Łosoś był niezły, ale sos mandarynkowy i roszponkę z orzechami widziałam tylko w karcie, a w zamian tego dostałam łososia z twardym ryżem i miksem sałat, jak za 37 PLN to trochę drogo i do tej pory mam niesmak.
Widok z restauracji na molo - rewelacyjne i chociażby dlatego warto się tam udać nawet na herbatę !
Na deser obowiązkowo gofr z cukrem pudrem, no bo jak być nad morzem i nie zjeść gofra z budki ...
Wieczorem udaliśmy się na nasz gwoźdź nadmorskiego programy tj Mistrzostwa Świata FIM w Super Enduro, po 3 godzinach świetnej zabawy dla nas i mega ciężkich zmagań uczestników z torem i własnymi słabościami, po raz kolejny Mistrzem Świata Super Enduro został Tadeusz Taddy Błażusiak.
Był Mazurek Dąbrowskiego i duma, że nasi znów na pudle i to z najwyższym trofeum.
Po tak emocjonujących chwilach wracając już do hotelu trafiliśmy na knajpkę o poetyckiej nazwie Ocneba, serwującą gruzińską kuchnię, jako że jesteśmy jej fanami nie mogliśmy sobie odmówić wstąpienia i tak jeszcze o 22 wcinaliśmy najlepsze Chaczapuri Adżaruli (najlepsze jakie kiedykolwiek jadłam)
tj Ciasto drożdżowe w kształcie łódki wypiekane w piecu z zapiekanym serem gruzińskim i lekko ściętym jajkiem, a jako że M. jest wielkim fanem Chinkali (zachwalał je pod słońce) tj pierogi gruzińskie z mięsem i bulionem (wołowina, wieprzowina, baranina).
Warto było jechać !!!
Pozdrawiam
Ania
Po tak emocjonujących chwilach wracając już do hotelu trafiliśmy na knajpkę o poetyckiej nazwie Ocneba, serwującą gruzińską kuchnię, jako że jesteśmy jej fanami nie mogliśmy sobie odmówić wstąpienia i tak jeszcze o 22 wcinaliśmy najlepsze Chaczapuri Adżaruli (najlepsze jakie kiedykolwiek jadłam)
tj Ciasto drożdżowe w kształcie łódki wypiekane w piecu z zapiekanym serem gruzińskim i lekko ściętym jajkiem, a jako że M. jest wielkim fanem Chinkali (zachwalał je pod słońce) tj pierogi gruzińskie z mięsem i bulionem (wołowina, wieprzowina, baranina).
Warto było jechać !!!
Pozdrawiam
Ania
Komentarze
Prześlij komentarz